14 lipca 2010

"Od muzyki piękniejsza jest tylko cisza"

Po dużych trudach, spowodowanych moimi "wspaniałymi" płytami, udało mi się nareszcie zgrać moje ukochane, jak i te, których nie znam, kawałki. Moja muzyczna uczta trwa, jest bosko. Przede mną jeszcze jakieś 150 piosenek, kilka godzin odprężających dźwięków. Kocham to. Kocham muzykę. Nigdy nie przywiązywałam do niej tak dużej wagi jak teraz. Jeszcze jakieś 2 lata temu wystarczyły mi nudne pioseneczki puszczane w Rmf maxxx, teraz nie mogę ich słuchać. Nie wiem czemu, ale nie kręcą mnie te wszystkie Britney Spears'y, Katy Perry, Lady Gagi itp. Owszem, czasami zdarzają się jakieś pop'owe piosenki, które wpadną mi w ucho i podśpiewuje je sobie, ale to tylko dlatego, że często w moim domu rozbrzmiewa radio zet, w którym puszczają takie kawałki xD O, ostatnio np. California Gurls (a czy piosenkę Sahkiry-Waka waka, oficjalny hymn tegorocznego mundialu, można zaliczyć do popu? Czy może do "afrykańskich dźwięków"? xD). Ale taką moją najnowszą, i mam nadzieję bardzo długą, miłością jest rock. W sumie to zostałam nim w pewien sposób "zarażona" przez mą kochaną Fotografkę i bardzo Jej za to dziękuję :).

Na początku był nickelback i happysad, potem zagłębiłam się w twórczość Muse i zakochałam się w nich. Pierwsze ich piosenki, których wysłuchałam to były te najbardziej znane, m.in "supermasive black hole". Do dziś i tak największą miłością darzę "time is running out" Po prostu ubóstwiam ten kawałek.

Po wysłuchaniu całej dyskografii Muse, przyszedł czas na 30 second to mars, potem Edyta Bartosiewicz, 3 doors down, The Beatles (chociaż do tej pory nie wiem, czy to zespół rockowy, czy pop'owy, ale chyba rockowy xD), Coldplay, Florence, Myslovitz (<3), Hey, Lorein oczywiście i dużo innych.. Oprócz takiego typowego rocka/rocka alternatywnego uwielbiam też Blunta. I nim też zostałam "zarażona" przez Sylwię. I Muse'm też, i 3 doors down. No kurczę, nic na to nie poradzę, że mamy podobne gusty ;D. Zresztą nie tylko w kwestii muzyki... :)

Teraz nie mogłabym przeżyć jednego dnia bez przesłuchania chociaż jednego z moich ukochanych kawałków. Codziennie "wyszukuję" też jakiś zespół, którego twórczość chcę poznać.

Muzyka to naprawdę coś wspaniałego. Wyraża uczucia człowieka, jego temperament, charakter. Wzrusza, bawi, dostarcza głębokich przeżyć, uspokaja,odpręża. Jest z nami wszędzie:w domu, na spacerze, w autobusie,w samochodzie, podczas pięknych chwil. Niektóre piosenki przypominają nam jakieś ważne osoby, wydarzenia, które zapamiętamy na całe życie. Ja też mam kilka takich utworów. Kiedy ich słucham, w mojej głowie pojawiają się piękne wspomnienia, zabawne oraz smutne chwile. I tak, np. moją ukochaną, nieistniejącą już klasę przypomina mi nickelback (do dziś pamiętam, ile łez wylałam, słuchając jej), wspomniena z najwspanialszego wyjazdu nad morze również z moją klasą odżywają przy Shakin'ie Dudi'm (jak wspaniale się przy tej piosence wygłupia xD), pewną szkolną dyskotekę przypomina mi Piasek, przy The all american recjects wspominam pewne wydarzenie, którego nie chcę zdradzić. Długo by wymieniać; jest tego mnóstwo.

Muzyki po prostu nie da się nie kochać. Nawet gdybyśmy nie chcieli jej słuchać, to również się nie da, bo na każdym kroku ją słyszymy. Zresztą, raczej nie ma takiej osoby, która by jej nie lubiła. Każdy ma jakiś swój ulubiony kawałek. Nasi rodzice zasłuchani w piosenkach z czasów swojej młodości, dziadkowie podśpiewują jakieś starodawne walczyki, brat puszcza na cały regulator swoje techno albo hip-hop. Każde pokolenie, każda indywidualna jednostka osobowa preferuje inny rodzaj muzyki. Pamiętajmy tylko o tym, żeby nie narzucać nikomu swojej muzyki, jak również nie krytykować piosenek, których słuchają inni, a Tobie się one nie podobają. Każdy ma prawo do własnego gatunku muzyki. Czy nie żyjemy w wolnym kraju? No właśnie :)

A teraz pozwólcie, że będę dalej rozkoszować się swoją muzyczną ucztą... :)


Muzyka nie istnieje po to by jej słuchać, lecz po to, by ją przeżywać."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz