21 stycznia 2011

Małyszomania


Gdy kilka miesięcy temu dowiedziałam się, że w tym roku nie jedziemy do Zakopca ale za to na narty to ucieszyłam się. Jednak kiedy wczoraj usłyszałam w radiu o skoczni, o Małyszu, o tłumie ludzi na Krupówkach to tak bardzo za tym zatęskniłam. A jeszcze jak dowiedziałam się, że Małysz wygrał to myślałam, że nie wytrzymam. Kurde no, nie mógł wygrać w tmatym roku?! Najbardziej zatęskniłam za tą cudowną atmosferą, za tym krupówkowym biało-czerwonym pochodem, za oglądaniem skoków z naszej ławeczki, za oscypkiem z żurawiną z pobliskiego grillowego "baru", przy którym można się było zagrzać, za tym przeraźliwie głośnym dźwiękiem trąbek, które wariowały, gdy skakał Adam i za mnóstwem innych rzeczy z tym związanych.
Dlaczego mnie tam nie ma? :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz