2 lutego 2012

Sto lat

Urodziny - dla mnie z jednej strony radosne wydarzenie, ale z drugiej smutne i przygnębiające. Radość ze składanych życzeń, prezentów, świadomość tego, że w tym dniu jesteś w centrum uwagi. Z drugiej strony przekonujesz się dla kogo jesteś chociaż trochę ważny a kto ma cię gdzieś. Ja dziś się o tym przekonałam. Uświadomiłam sobie też po raz kolejny, że czas jest nieubłagalny i pędzi bardzo szybko. To kilkanaście moich lat minęło jak z bicza strzelił, trochę się przez te lata zdarzyło, już niedługo będzie 18-ka a dopiero co była 8-ka. Z jednej strony chciałabym wrócić do tamtego życia bez jakichkolwiek problemów, ale z drugiej teraz też jest mi dobrze, choć problemów co nie miara. Zmieniłam się, ale nie odczuwam tego tak bardzo. Najgorsza jest jednak ta świadomość, że już nigdy nie będę miała tych 15 lat tylko coraz więcej i więcej... No ale cóż, takie jest życie. Póki co cieszę się chwilą, a co będzie to będzie. A czego sobie życzę na ten rok mego życia? Oczywiście miłości, szczęścia i spełnienia marzeń. Nic więcej mi nie potrzeba...

Cause without love I won't surive...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz