12 lutego 2012

Balowo

To był jeden z najcudowniejszych dni w moim życiu. Nigdy tego wszystkiego nie zapomnę. Tych przygotowań, strojenia sali, suszenia sukienki pod suszarką do rąk, oczekiwania na poloneza, pierwszych jego dźwięków, mnóstwa ludzi i aparatów, tej atmosfery, dotyku jego dłoni, całej sesji zdjęciowej i tego szczególnego zdjęcia, tańczenia na stole, szaleństwa na parkiecie, bolących nóg od obcasów, kradzieży mikrofonu DJ-owi i darcia się do niego, ciągłego szukania go wzrokiem i tych nękających myśli, zabawy ze wspaniałymi ludźmi i jeszcze wielu wielu innych rzeczy, które przyczyniły się do tego, że ten dzień był tak cudowny. Okropnie dziwnie czuje się ze świadomością, że to wszystko już za mną, a tak długo na to czekałam.
A teraz pakujemy manatki i wyruszamy na podbój stoków :)

I na koniec hit balu, którym już (brzydko mówiąc) rzygam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz