1 listopada 2010

Wspomnienia...

Dzień Wszystkich Świętych powoli dobiega końca. Na cmentarzu byłam wczoraj, więc dzisiaj siedziałam w domu. Chciałam iść wieczorem na cmentarz, żeby zobaczyć jak pięknie jest rozświetlony, ale oczywiście nie poszłam i znów nie zobaczę tego widoku. No trudno.

Ale dziś nie o tym chciałam.

Od jakiegoś czasu piszę "dziennik wspomnień", w którym jaka sama nazwa wskazuje spisuję wspomnienia z wszystkich moich wyjazdów. Nie chcę o nich nigdy zapomnieć, więc lepiej mieć je wszystkie nie tylko w głowie, ale i na papierze. Przypominanie sobie tych wszystkich zabawnych ( i nie tylko) sytuacji, spisywanie ich, analizowanie wszystkiego po kolei sprawia mi ogromną radość. Znów mogę się znaleźć w tym miejscu, o tej porze i podczas danej sytuacji, przypomnieć sobie jak się wtedy śmiałam, bałam, płakałam, wściekałam. Do tego oglądam też wszystkie zdjęcia, nagrane filmy i śmieję się jeszcze bardziej.

Wspomnienia to coś wspaniałego. Coś na całe życie. Coś, czego nikt nigdy Ci nie odbierze. Coś, co wzbudza w Tobie mnóstwo (najczęściej) pozytywnych emocji. I mimo że wiesz, że to już nigdy nie powróci, to i tak nie jest Ci z tego powodu smutno, bo pamiętasz, jak wtedy było wspaniale.No i wiesz też, że przed Tobą jeszcze mnóstwo równie niesamowitych wspomnień...



Oh lets go back to the start...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz